Piękne dni zaczęły się w Tiszacsege...
Nie wiem
jak kochać Cię mocniej
Jak być Ci wiatrem w żagle
i przystanią
Jak wypowiedzieć Twe imię,
by nie zabrzmiało banalnie,
albo pretensjonalnie
Jak mówić, że Cię znam, gdy sam nie znam siebie,
być dumnym z Ciebie bez pychy
i bez zarozumialstwa
wiersz Ci nowy pisać,
jak powiedzieć "kocham Cię",
by w tle nie brzmiało "boję się"
Jak oddzielić pojęcia miłości i zdrady,
czułości i kłamstwa,
początku i końca,
przywrócić blask Twym oczom,
gdy przeze mnie ściemniały,
dać spokojny sen Twoim nocom
Jak kochać Cię przynajmniej tak mocno, jak Ty,
jak wyrazić ból serca
że chcieć nie znaczy móc,
nie rozdrapując ran,
Chryste Panie!...
Jak przelać na papier łzę,
co po policzku wciąż spływa
ukradkiem,
jak zmienić ją w perłę dla Ciebie
Jak słysząc, że mnie kochasz,
nie paść na kolana,
by na przemian dziękować Bogu
i "Pod Twą obronę" odmawiać
Tyle pytań się ciśnie
i prośba:
Naucz mnie, Miła moja
22.12.98