Piękne dni zaczęły się w Tiszacsege...
Na gałązce sosny przysiadły krople rosy
jak stadko wróbli
chciałyby być koralami na Twej szyi
Przydrożne bazie
przybrały się w żółte kotki
i na tle nieba chcą naśladować Twoje oczy
Zazieleniła się trawa
A gdy nastał zmierzch
Mandala Altaira
pozazdrościwszy Ci blasku
przybrała się w tysiące iskier
Lecący bociek zaklekotał radośnie
przypomniał mi naszą nadzieję
ukrytą głeboko w naszych łonach
cały świat pachnie Tobą
Pełno Cię wszędzie
widzę Twą twarz w zakątku skały
w konarze drzewa
i w trawie co nieśmiało kiełkuje
Wieczorne obłoki
naśladują Twoją twarz
aby mógł w nie wiać wiosenny wiatr
25.4.2000